Nawiązując do ostatniego wpisu pragnę przypomnieć
Wam, abyście nigdy nie wmawiali sobie: " Nie potrafię tego zrobić"
lub "Nie stać mnie na to". Musicie pamiętać, że wówczas Wasza podświadomość
zakoduje sobie te słowa i trudno będzie to zmienić.
Powtarzajcie sobie:
"Zrobię to" lub "Jestem w stanie to osiągnąć". Zdania jakie
będziecie sobie kodować niech będą Wasze wypowiadane z serca i Waszych potrzeb.
A teraz podam
Wam dwa przykłady z życia.
To było już dość dawno, kiedy jeszcze sama wątpiłam
w możliwości pozytywnego myślenia i nie byłam w stanie tego zrozumieć. Otóż
moja znajoma nie mogła zajść w ciążę, leczyła się ona i jej mąż u przeróżnych
lekarzy i otrzymała informację, że nigdy nie zostanie matką. Bardzo to przeżyła
i poddała się, no bo jak można walczyć z diagnozą kilku lekarzy i badaniami. Od
tego czasu nie widziałyśmy się ponad dwa lata, bo koleżanka wyprowadziła się.
Pewnego razu przyjechała do rodziny w odwiedziny i spotkałam ją na mieście. Nie
mogłam uwierzyć, że pcha przed sobą wózek. Podeszłam do niej, pogratulowałam i
zapytałam, jak to się stało. Koleżanka uśmiechnęła się i opowiedziała mi, co ją
spotkało. Wyczytała w jakiejś gazecie, że pewna staruszka przy wschodniej
granicy leczy niepłodność. Początkowo postukała się po głowie, ale to jej mąż
poprosił, aby jeszcze raz podjęli to ryzyko. Koleżanka nie bardzo miała ochotę
tam jechać, zrobiła to tylko ze względu na męża, bo go bardzo kochała. Na
miejscu spotkała malutką, drobniutką, pełną zmarszczek kobietkę. Kobieta
spojrzała na nią, wzięła za rękę i spojrzała w oczy, a po chwili zapewniła ją, że
nie jest prawdą, że jest bezpłodna, to jej mózg jest bezpłodny i nakazała jej
zmienić tok myślenia, jednak ona nie potrafiła tego zrobić. Podczas następnej
wizyty kobieta dała jej jakieś tabletki, które kazała jej zażywać co 4 godziny,
a po nich z pewnością zostanie matką. Koleżanka brała te leki i codziennie
myślała o tym, jak trzyma w ramionach swoje maleństwo i w końcu udało się,
zaszła w ciążę.
Kiedy urodziła ślicznego synka, jej mąż pojechał do wioski, aby
podziękować staruszce. Jakież było jego zdziwienie, kiedy ta poinformowała go,
że to co brała jego żona, to nie były
żadne tabletki, tylko zwykłe cukierki, które ona wyrabiała ręcznie. To jej
podświadomość, miłość i wiara przyczyniła się do zajścia w ciążę. Kiedy mąż jej
o tym powiedział, początkowo też nie uwierzyła, ale zaraz przypomniała sobie,
że lekarze też orzekli, że to cud, bo badania nadal nie potwierdzały, że jest w
stanie spłodzić dziecko.
Drugie zdarzenie różni się co do kwestii
wypowiadania życzeń. Otóż, od kiedy sięgam pamięcią w moim życiu był pewien
mężczyzna, który wszystkim wokół powtarzał, że on nie zamierza się zestarzeć,
nie chce, aby się nim ktokolwiek opiekował, chce umrzeć za młodu. Nie było
dnia, aby tego nie powtarzał, to było niczym mantra, dzień w dzień, nikt nawet
nie zwracał na to uwagi, twierdząc, że to jego gadanie i tak nie jest
szkodliwe. Jednak życie pokazało inaczej. Spełniło się pragnienie tego
człowieka, umarł w pełni sił, kiedy mógł jeszcze wiele osiągnąć...
Nie chcę tego komentować i nie jest moim celem
straszenie kogokolwiek, chcę tylko, abyście uważali na to, czego pragniecie.
Nie znaczy to, że nie macie pragnąć, marzyć, ale zaprogramujcie tak swoje
życie, aby było Wam lepiej. Powtarzam tylko, że to wymaga czasu, ale opłaca
się.
Etykiety: margo seila, mózg, podświadomość, seila margo, tajemnica bransoletki, życie